Dodane przez Edytor w lutym 1, 2012

Przez ELSI H

Moja podróż do Albanii trwał jeden tydzień. Po dokonaniu oceny różnych możliwości postanowiłem odbyć podróż samolotem, a następnie wynająć samochód. Zarezerwowany lot przez agencję znalazłem w internecie z przedstawicielem w Tiranie. Nazwano Wenecja Budapeszt Tirana węgierskich Airlines, wygodne i mało ludzi. Po przybyciu na "Matka Teresa" w Tiranie razu zauważyłem, jak nowa, ładne i małe lotnisko było. Kontrola celna opłata 10 € za sztukę wpisu. Szybkie odzyskanie bagażu, a samochód był gotowy na wyjściu. Zostaliśmy poinformowani, aby zrobić drogę wewnętrzną, a nie po wybrzeżu, i okazało się skuteczne i dokładne. Wyjeżdżaliśmy na Saranda na 15.30. Dobre drogi aż do Durres, ale te, wokół Fier potrzebują dużo dobrej pracy nadal modernizować. Częste patrole policji, prawie wszystkie z kamerami.

Od Fier mieliśmy do czynienia z ruchem w trudnych czasach dla dróg krajowych, wzmocniony przez fakt, że trasa wszystkie górskich. Co nie brakuje jest częste występowanie stosy śmieci (głównie z tworzyw sztucznych) wzdłuż dróg. Ktoś palił je co dym i przeniesienie zapach. Jest to obecność, która towarzyszy nam w całej Albanii. Inną rzeczą, która zrobiła na mnie wrażenie to częstotliwość, z jaką można znaleźć wszelkiego rodzaju restauracje po drodze. I równie niesamowite było to, że nawet w pobliżu wspomnianej restauracji były jakieś wioski lub domów widać na mile. Kto wie, gdzie będą w zasadzkę! Zrobiliśmy przystanek na Memaliaj, cichy i bardzo ładne złapać oddech. Poszliśmy do baru.

Rodzaj i miła obsługa zaproponował nam kawę i wzięliśmy również dwie małe butelki wody mineralnej. Całkowity 120 Leks (1 euro)!. Kontynuując wzdłuż drogi napotkaliśmy zwierząt w ilości: stada owiec, krowy w każdym rogu i krawędzie dróg i wiele osły. Samodzielnie i za darmo lub pobierana z niczego i często jeździł przez dzieci, który przywitał nas z uśmiechem i gestami. Życzliwość i dostępność był kolejnym tematem tego święta. Widzieliśmy również kobiety i dzieci, które po drodze do gotowania, na sprzedaż, kolby kukurydzy na ogniu w logach. Przejechaliśmy kilka wsi, które wydawały się pochodzić z innej epoki. Przyjechaliśmy w Saranda na 21.00 w samym środku chaosu i wieczorny spacer w poszukiwaniu parkingu. Saranda jest uważany za najpiękniejsze miejsce na wakacje i najbardziej pożądane przez Albańczyków, a więc jest również najbardziej popularne, zwłaszcza na letnie wieczory. Rozmawiał z strażaków, aby wejść na ulicę, gdzie zlokalizowany był, a następnie, pomimo trudności w zrozumieniu, jeden z nich doprowadziło mnie do miejsca parkowania na chodniku co mi czuć się komfortowo. Znaleźliśmy nasz hotel, Palma e Arte ale nasz przyjazd był zaplanowany na następny dzień! Byliśmy zmęczeni, ale z dużo cierpliwości po rozmowie z właścicielem zrobiliśmy nowy kontrakt. Sugerowano, udaliśmy się na przekąskę, jak byliśmy na czczo, i raz byliśmy z powrotem nasz pokój będzie gotowy.

To był jeden z pierwszych przykładów prosty i przyjazny otwartości oznaczonej wszystkich ludzi, których spotkaliśmy. Jedliśmy w pokoju z pięknym tarasem z widokiem na morze. Cypel-pieczony indyk, ziemniaki i piwo dla dwojga za jedyne 7 Euro. Powrót do hotelu byliśmy "pożyczył" potrójne, w końcu się prysznic, a wkrótce potem snem. Problem rozwiązany i doprawione niekończących wymówek. Następnego dnia wstaliśmy i poszliśmy na śniadanie w barze z przodu. Gdyby chleb z masłem i dżemem. Nie było innych opcji w menu, ale nadal nie wiadomo, jak również nieatrakcyjne. Zwiedziliśmy odkryć morze i promenadę, a zakończył się w pięknym i charakterystycznym rynku owoców i warzyw. Liczne białe i czarne winogrona i banany. Spędziliśmy dzień na plaży wynajem parasol i dwa leżaki dla € 2.50. Butelki z wodą mineralną kosztował 40cent. Ceny były równe w każdym miejscu udaliśmy. Spędził wieczór w restauracji Zhupa, zalecane przez przewodnika, gdzie mieliśmy rybę z grilla za € 30. Dobra i spełniający!

Skontaktuj się z nami za pomocą poniższego formularza: